Biskup Morphou mówił o wyznawcach prawosławia i ryzyku związanym z zakupem nieruchomości na Cyprze Północnym
Zwierzchnik jednej z czterech metropolii znajdujących się w północnej części Cypru, biskup Morphou Neofit, mówił o problemach, z jakimi borykają się wyznawcy prawosławia w TRNC oraz o ryzyku, jakie może pojawić się przy zakupie nieruchomości na Cyprze Północnym.
Duchowny podzielił się tym w wywiadzie z korespondentem rosyjskiej agencji informacyjnej TASS.
Odpowiadając na pytanie o trudności, z jakimi borykają się rosyjscy wyznawcy prawosławia mieszkający na Cyprze Północnym, którzy chcieliby uczestniczyć w nabożeństwach w cerkwiach na południu kraju, duchowny podkreślił, że rosyjska ambasada powinna przejąć inicjatywę w tej sprawie.
"My, zwierzchnicy okupowanych metropolii - metropolita Konstantynopola i Famagusty, metropolita Morphou, metropolita Kyrenii i biskup Karpasia - cieszymy się, że nasi prawosławni bracia mieszkają również na północy, potrzebując świętej liturgii prawosławnej i wizyt na wolnych obszarach Cypru w celu pielgrzymowania. Według naszych danych w północnej części mieszkają nie tylko Rosjanie, ale także około 17 tysięcy prawosławnych Rumunów" - powiedział biskup.
Jednocześnie szef metropolii podkreślił, że problem ten jest wielopoziomowy i dotyczy nie tylko faktu, że Rosjanie mieszkający w północnej części wyspy mają prawo do wolności wyznania.
"Słyszymy, że kupują ziemię, budują domy i hotele. Mam pytanie: czyją ziemię kupują, kto jest jej prawowitym właścicielem? Turek, który jest okupantem i nielegalnie ją sprzedaje?" - pytał duchowny.
Biskup dodał, że Rosjanie mieszkający na Cyprze Północnym powinni bardzo uważać na to, czyją ziemię kupują.
"Może nadejść dzień, w którym kilka tysięcy Rosjan posiadających tam domy nagle znajdzie się na ziemi, która do nich nie należy. Ta ziemia należy do Greków cypryjskich. Wolność wyznania jest jednym z podstawowych praw człowieka. Istnieje jednak również prawo do własności prywatnej" - podsumował biskup Morphou Neofit.